(Czyli dlaczego potrzebujesz copywritera)
Co łączy te trzy elementy? Za każdym z nich kryje się czyjeś życie, historia i marzenia. Ludzie, którzy wymyślili
i stworzyli te rzeczy, mieli wielki plan. I nie wahali się wcielać go w życie. Brakowało im jednak jednego: osoby, która wydobędzie ich historie na powierzchnię, przyoblecze je w szczegóły i pokaże światu ten jeden element, który wyróżnia ich na rynku. Tą osobą jest copywriter.
Historia druga: bursztynowa zgryzota
– No nie, no nie! Zobacz, to się nie nadaje do niczego. Nikt tego nie kupi – powtarzała ciągle zrezygnowana Gosia.
– Jesteś tego pewna? A popatrz tutaj – przyjaciółka wskazała gładszy fragment bursztynu, któremu obie się przyglądały.
– Jeden lepszy fragment jeszcze nie wróży sukcesu – westchnęła Gosia, odrzucając na stół swoje narzędzia do wytwarzania biżuterii.
– To, że ten bursztyn nie jest idealny, nie oznacza, że nie można z niego niczego zrobić – stwierdziła przyjaciółka. – O tobie też tak mówili, że nic Ci nie wyjdzie. Pamiętasz jeszcze? – dodała.
Gosia westchnęła. Nadal pamiętała. Codziennie od nowa udowadniała, że jej zakład z biżuterią spełnia najwyższe standardy.
– Daj ten kamień, spróbuję – mruknęła Gosia ze zrezygnowaniem.
Kilka następnych dni okazało się czasem próby. Gosia wielokrotnie przechodziła obok bursztynu pokrytego minimalnymi rysami i skazami. Nie, zdecydowanie nie był idealny. Był trudny, złożony i mógł się szybko rozpaść przy zetknięciu z narzędziami. Jeden zły ruch, a jasne odłamki posypałyby się po całej podłodze zakładu.
Pracowała nadal nad zwykłymi, codziennymi zleceniami, spokojnie i metodycznie, pozwalając muzyce klasycznej wypełniać wnętrze i nadawać rytm swoim działaniom. Gdy skończyła zamówiony pierścionek, zerknęła – dosłownie na moment – na bursztynowy kamień porzucony na stoliku na końcu pokoju.
Przez umysł przebiegła myśl. Była krótka i dość niejasna, a jednak pozostawiła niepokój. Bez słowa zostawiła wcześniejszy ukończony projekt i, chwyciwszy narzędzia, podążyła w stronę bursztynu. Już wiedziała. Wiedziała!
Rozpoczęła pracę, pełna nadziei i wiary, że być może z nieidealnego kamienia wyjdzie coś pięknego i niespotykanego. Mijały sekundy i minuty, a czas jakby zatrzymał się od niepokoju.
Wtem – bezgłośne przeczucie wypełniło pracownię, niemal zapierając dech. Jeden fałszywy ruch i elementy bursztynu zaczęły osypywać się na podłogę.
No to koniec – pomyślała Gosia. – Miałam rację!
W milczeniu opuściła narzędzia i przyjrzała się temu , co pozostało z bursztynu. Pojawiła się kolejna myśl, wyzwanie, które nagle zawładnęło jej umysłem.
Spróbuję znowu! – podjęła decyzję.
Następne noce wypełniło wahanie. Gosia świadomie zaczęła pracować nocą, aby jej działania były spokojniejsze i bardziej wyważone. Pracy przybywało, jednak Gosia postanowiła się nie poddawać. W jej uszach ciągle dźwięczały słowa przyjaciółki: O tobie też tak mówili, że nic Ci nie wyjdzie. Pamiętasz jeszcze?
Oj, wyjdzie! Jeszcze zobaczą!
Szóstego dnia Gosia pozostawiła efekt swojej pracy w szklanej witrynie zakładu. Siódmego, niemal o świcie, znalazła go tam mama małej początkującej baletnicy. Wstąpiła do sklepu i postanowiła kupić go dla swojej córki. Mama już od dawna szukała sposobu, aby pokazać swojej córce siłę, jaka tkwi w spełnianiu marzeń oraz wierze w siebie. Potrzebowała tylko małego przedmiotu, który mógłby to symbolizować.
I oto był!
Bursztynowy wisiorek w kształcie wiotkiej baletnicy parę godzin później znalazł się na cienkim, srebrnym łańcuszku, a stamtąd powędrował na szyję dziewczynki. Każdego kolejnego dnia przypominał baletnicy, że mama wierzy w jej umiejętności i pasję. I w to, że wszystko wyjdzie.
Cóż działo się z Gosią? Usłyszawszy historię małej baletnicy, która nie wierzy w siebie, postanowiła opowiedzieć o wszystkim, co doprowadziło do powstania wisiorku.
Pomogła jej w tym copywriterka, której pasją są piękne i wzruszające historie.
A com widziała i słyszała, tutaj w słowa zaklęłam. I właśnie to czytacie!
Jeśli również tworzysz piękne przedmioty i chcesz opowiedzieć o nich światu , napisz do mnie: