Na początku tego miesiąca nie sądziłam, że tak trudno będzie go podsumować. Nie byłam w stanie przewidzieć galopujących zmian, których skutki dopiero uważnie obserwuję. Listopad przyniósł mi dużo stresu i nerwów, jednak mam nadzieję, że kolejny miesiąc będzie dużo, dużo lepszy. Trudno było znaleźć drobnostki, ale na szczęście jakieś są.
W listopadzie dziękuję za:
1. to, że odeszłam z pracy,
2. to, że otaczają mnie najlepsi ludzie na świecie. A nawet jeśli nie wszyscy są w pobliżu, to i tak czuję się trochę, jakby tutaj byli,
3. dobre spotkania,
4. dużo, dużo ciekawej pracy copywriterskiej, dzięki której nie myślę o złych rzeczach,
5. trampoliny – już udaje się mi doskoczyć do dwóch metrów! 😉
A Was co dobrego spotkało w tym miesiącu?